Nasz 4. urlop na Barbados (2006)
wersja polska
polnische Übersetzung by Arkadiusz Hajdrowski (in Kooperation mit Ewelina Stefaniak)
PS. Zakończyliśmy pracę nad tłumaczeniem tej strony. Liczymy na to, że jej treść jest zrozumiała....
AH
Trinidad is nice, Tobago is the Paradise
Trinidad jest piękny, Tobago jest rajem
but
jednak
Barbados is the "NICE PARADISE"
Barbados jest "przepięknym rajem"
i w tym miejscu łącze dla tych, którzy pragną "tylko"
oglądać fotki
i w tym miejscu przechodzi się do strony głównej o Barbados
Nurkowanie na Barbados
Po naszym ostatnim urlopie na Barbados w roku 2003 ceny biletów lotniczych poszybowały w górę,
nie było żadnych ofert poniżej 750 - 800 Euro. W międzyczasie jednak zwiedziliśmy Antyle Holenderskie. Teraz, w styczniu 2006 roku, spotyka się oferty urlopów za 700 - 750 Euro za 12 noclegów,
wylot z Kolonii (Koln) liniami VLM przez Manchester i stamtąd liniami BWIA bezpośrednio do Barbados..
Mieliśmy zamiar rezerwować urlop bezpośrednio w biurze organizatora FTS ten jednak zadzwonił do nas i poinformował, że możemy wykupić tylko drogą ofertę,
z czego jednak zrezygnowaliśmy. W efekcie końcowym wykupiliśmy urlop w tanim hotelu, za pośrednictwem biura podróży L'tur , w którym rezerwowaliśmy 2 z naszych 3 ostatnich urlopów na Barbados.
Poprzez różnicę w cenie i fakt, że posiadaliśmy jeszcze kupon rabatowy L'tur,
nasza oszczędność zwiększyła się na 155,50 Euro na osobę.
Dalsze informacje dotyczące obydwu ofert zawarte są w Pamiętniku Urlopowym.
Niedziela - Dojazd
Nasza podróż rozpoczyna się tym razem później.
Dowieziono nas samochodem do Düren i stamtąd pojechaliśmy S-Bahn (szybką kolejką) do lotniska Koln-Bonn.
Na stacji Köln Hauptbahnhof musieliśmy się przesiąść,
wysiedliśmy z S 12 i czekaliśmy 10 minut, aż przyjedzie S 13, którą pojechaliśmy dalej.
Wszystko odbywało się w tempie iście relaksowym.
Na lotnisku jedziemy windą 2 piętra wyżej i już jesteśmy przy stanowisku odpraw.
Port lotniczy w Köln jest spokojniejszy niż przysłowiowe "lotnisko na wsi".
Biuro podróży specjalnie wyczarterowało dla nas samolot.
Lecieliśmy razem z 18 urlopowiczami do Manchesteru i wszyscy lecieli z nami także dalej do Barbados.
W sumie powinno być nas 19-tu, ale jedna turystka chciała dostać się na Barbados legitymując się dowodem osobistym.....
KOMENTARZ:
Kto potrafi dobrze czytać ma z tego pożytek
a kolor jej włosów to blond.....
Co można jeszcze powiedzieć w związku z tą sytuacją?
Pozostawmy ją bez komentarza...
(GRINS)
Na lotnisku w Köln, siedząc już w samolocie, czekaliśmy 30 minut na opóźnione połączenie Lufthansy z Monachium,
aż w końcu wystartowaliśmy Fokkerem 50 w kierunku Manchesteru.
W internecie lotnisko to wyglądało na nieduże,
co okazało się być błędną oceną.
Port lotniczy Manchester jest dosyć duży.
Po wylądowaniu musieliśmy odebrać nasz bagaż,
udać się piętro wyżej do sali odlotów i w okienku BWIA dokonać ponownej odprawy.
To wszystko przebiegało dosyć płynnie. Naszym samolotem był Airbus A 340-300, z zajętymi 30% miejsc
co skutkowało tym, że mieliśmy wszyscy dużo miejsca do spania. Po podaniu jedzenia szybko płynął nam czas.
Czas lotu z Manchesteru wynosi 8 godz. i 10 min., jednakże w trakcie lotu nie podawano nam żadnych informacji,
Telewizja pokładowa nie funkcjonowała a tematu obsługi nie powinno się w ogóle komentować.
Ogólnie był on "do kitu".
Np. śpiący pasażerowie byli budzeni gdy podawano napoje bezalkoholowe.
Napoje alkoholowe, podobnie jak w niemieckich samolotach czarterowych, dostępne były za odpłatnością.
Puszka piwa CARIB kosztuje 2 USD, ein Baileys - 4 USD.
Wjazd na Barbados odbywał się płynnie, tak jak zawsze. Przed lotniskiem zostaliśmy przywitani przez opiekunkę naszej grupy i zawiezieni do hotelu. Jazda do niego trwała ok. 10 minut.
Wraz z dwiema dziewczynami z Zwickau, naszymi nowym urlopowymi "córkami", zostaliśmy zakwaterowani w Windsurf Beach Hotel położonym bezpośrednio obok Club Mistral . Wszyscy pozostali urlopowicze zamieszkali obok w hotelu Butterfly Beach . Podczas meldowania się w hotelu dowiedzieliśmy się, że na śniadanie musimy chodzić do sąsiedniego hotelu Butterfly Beach, także oprócz tego mogliśmy korzystać z wszystkich jego ofert. Pokoje w Butterfly były obszerniejsze i świeżo odnowione. W efekcie końcowym muszę stwierdzić, że wybierając tańszą ofertę nie popełniliśmy błędu. W Windsurf spaliśmy jedynie, a do tego potrzeba tylko łóżka.
Mieliśmy jeszcze 112 Dolarów Barbadoskich z naszego ostatniego urlopu i po tym, jak rozpakowaliśmy walizki, poszliśmy do portowego targu rybnego w Oistins, gdzie najpierw zjedliśmy sobie porcję Flying Fish (latającej ryby).
Poniedziałek - 1 dzień
Na śniadanie chodziliśmy codziennie do Butterfly. Tam spotykaliśmy pozostałych gości. W ciągu kolejnych dni urlopowych poznawaliśmy się i postanawialiśmy robić wspólnie to czy owo. Isolde - opiekunka naszej grupy pojawiła się w Butterfly ok. godz. 10.30 na umówione spotkanie organizacyjne. Ponieważ znaliśmy Isolde z naszego wcześniejszego urlopu na Barbados zadaliśmy jej nasze pytania i pojechaliśmy busem do Bridgetown. W Bridgetown wymieniliśmy pieniądze i następnie odwiedziliśmy Altea, która pracuje tam w sklepie fotograficznym. Ona zadzwoniła do swojego męża Marka. Z nim ustaliliśmy, że zadzwonimy do niego gdy będziemy w Holetown.
Udaliśmy się jeszcze do Rogers Scuba Shack oglądnęliśmy sobie szkołę nurkowania, ponieważ chciałem na Barbados dokonać 10 zanurzeń. Roger był w Europie i dlatego rozmawiałem z George. Ta szkoła nurkowania sprawiała dobre wrażenie i także George był sympatyczny. Na stronie Taucher-Net znalazłem informacje
o tej szkole nurkowania. Ja miałem jednak w planie oglądnąć inną szkołę na zachodnim wybrzeżu wyspy. Poszliśmy więc na dworzec autobusowy przy Cheapside Market i stamtąd pojechaliśmy do Holetown. Będąc na miejscu zadzwoniliśmy do Marka i przy okazji zakupiliśmy na poczcie znaczki na kartki. Stąd odebrał nas Mark, uprzednio radośnie nas witając. Znamy go już 4 lata. Powiedziałem mu, że mamy zamiar dostać się do szkoły nurkowania przy Lone Star i on nas tam zawiózł. Na miejscu zobaczyliśmy to co nas interesowało i porozmawialiśmy z właścicielką. Ta szkoła nurkowania okazała się być niczym więcej niż zwykłą chatą. Moje wrażenia nie były najlepsze, więc temat się dla mnie zakończył. Postanowiłem, że będę nurkował w Rogers Scuba Shack . Mark pojechał jeszcze z nami do przyjaciela, właściciela baru, w którym moja żona zaopatrzyła się najpierw w tanie papierosy (Embassy). W supermarkecie naprzeciwko hotelu Butterfly papierosy te kosztują 6 Dolarów Barbadoskich (BDS), w mieście między 5,40 a 5,60 BDS, a tutaj kosztowały tylko 4,70 BDS.
Następnie Mark pokazał nam swoje mieszkanie znajdujące się w jego własnym domu. On przeprowadził się z apartamentu do mieszkania. Teraz można wynająć jego apartament, o czym więcej na mojej "stronie mieszkaniowej" . Przywiozłem ze sobą nowe odznaki Straży Pożarnej i prosiłem Marka, aby ten załatwił hełm strażacki. On chce porozmawiać ze swoim szefem i załatwić jeden egzemplarz dla nas. Mark musi wieczorami pracować, więc zabrał nas do Bridgetown, do szkoły nurkowania. Tutaj ustaliłem pierwsze terminy mojego nurkowania. Szkoła nurkowania wyśle po mnie rano taksówkę, która mnie odbierze z hotelu. Moje wyposażenie do nurkowania mogę pozostawić w szkole, więc nie muszę za każdym razem wszystkiego nosić. Dalsze informacje znajdują się na ekstra stronie o nurkowaniu.
Wtorek - 2 dzień
Po śniadaniu George odebrał mnie osobiście z hotelu. Rankami na drogach calej wyspy, od St. Lawrence do Bridgetown, tworzą się zatory samochodów (Stop and Go), w których można spędzić całe godziny. W szkole nurkowania sprawdzono najpierw moje pozwolenie na nurkowanie (Brevet) i otrzymałem moją butlę. Druga butla znajdowała się już w łódce. Dzisiaj wypłynęliśmy w morze małą łodzią.
Naszym przewodnikiem był Brian. W dzisiejszym wyjeździe na nurkowanie najgorszym był fakt, że wypłynęliśmy łódką, która nie miała żadnej ochrony przed słońcem, a ja nie miałem ze sobą żadnej czapki. W związku z tym bardzo mocno się spiekłem, na szczęście jak najszybciej natarłem skórę zakupioną cytryną. Doris oraz dwie dziewczyny z hotelu przyszły w międzyczasie do szkoły nurkowania i położyły się na plaży Boartyard . Dostałem ze szkoły nurkowania karty wstępu na plażę, dzięki którym mogliśmy korzystać z leżaków i parasoli. Wszystko to było zawarte w pakiecie nurkowania. Mark przyjechał wieczorem do nas i poszliśmy do hotelu Butterfly, gdzie wypiliśmy kilka Banks'ów. Później, wspólnie z naszymi angielskimi sąsiadami z hotelu, pojechaliśmy do Oistins, na targ rybny. Tam podawano rybę Marlin, która jest bardzo smaczna. Koło targu rybnego, po drugiej stronie ulicy, jest stacja benzynowa a w niej znajduje się Tigermarket. W nim można kupić bardzo dobry środek przeciwko komarom i moskitom, a mianowicie Citronella-Oil. Cuchnie on podobnie do świec przeciwko komarom, ale za to działa. Dziwnym trafem ja nie miałem problemów z tym robactwem, ale za to moja żona. Na każdego przyjdzie zawsze kolej.
Środa - 3 dzień
Dzisiaj po śniadaniu zostałem odebrany przez kierowcę. Doris poszła wraz z naszymi angielskimi sąsiadami do Parku Ornitologocznego . Wstęp kosztuje 25 BDS (2 BDS=1 USD). Wizyta tam jest wskazana. Następnie udali się oni do Rockly Beach, gdzie znajduje się budka Heinekena, w której można zjeść dobre i tanie hamburgery (6 BDS). Spotkaliśmy się tam po moim nurkowaniu. Wieczorem spotkaliśmy się z Ute i Barbarą w czasie Happy Hour w hotelu Butterfly (w tym czasie w restauracji jest taniej, można zakupić 2 napoje w cenie jednego).
Czwartek - 4 dzień
Dzisiaj są w planie nurkowania nr 5 & 6. Znowu zostałem odebrany przez taksówkę. Kobiety wybrały się na przechadzkę po sklepach w mieście, która trwała do godz. 17.00, punktualnie do czasu rozpoczęcia Happy Hour. Wieczorem poszliśmy do Oistins, do fast-foodowej restauracji Chefette.
Piątek - 5 dzień
Dzisiaj nurkowanie rozpoczyna się później, ponieważ najpierw ma być dostarczony wynajęty przez mnie samochód. Zamówiliśmy jeepa Suzuki na okres 7 dni.
Ten samochód został chyba zarejestrowany ekstra na mnie. Tablice rejestracyjne zawierały datę moich urodzin. To jest obsługa serwisu u Bajanów (tak nazywają się tubylcy na wyspie)!!!. Po tym jak dostarczono auto, zakręciłem nim najpierw parę kółek, aby przyzwyczaić się do ruchu lewostronnego. Poszło mi dosyć szybko. Pierwsza jazda prowadziła na stację benzynową. Ceny za paliwo są prawie takie jak w Niemczech, benzyna kosztuje tutaj 2,30 BDS, w przeliczeniu wg. kursu bankowego są to 97 Eurocenty. Nurkowania rozpoczynają się dzisiaj dopiero ok. godz. 13.30. Popołudniu zaczął padać mocny deszcz, który powtórzył się wieczorem w Oistins, jednak Bajanom i nam nie przeszkadzał on w imprezowaniu.
Sobota - 6 dzień
Dzisiaj są moje ostatnie dwa nurkowania. Z hotelu znowu odebrał mnie George. Popołudniu poszliśmy po raz pierwszy do kafejki internetowej w St. Lawrence Gap. Wieczorem umówiliśmy sie z Christiną i Andreasen w hotelu Southern Palms Beach. Poznałem Andreasa na forum u Volkera. Następnie pojechaliśmy do Chicken Rita i zjedliśmy tam smakowitego kurczaka, znanego ze szczególnego, niepowtarzalnego smaku. W międzyczasie wypiliśmy także buteleczkę rumu. Wszyscy byliśmy znowu zachwyceni.
Niedziela - 7 dzień
Dzisiaj jesteśmy zaproszeni na obiad do Marka. Samochodzikiem (Moke), który wynajęły dziewczyny, zrobiłem po śniadaniu parę kółek, tak na przyzwyczajenie się. Następnie przejechaliśmy koło portu lotniczego i oglądnęliśmy sobie budynek w świetle dziennym. Dalej pojechaliśmy do Crane Hotel. Kręcono tam akurat kolejną reklamę. Pracownik ochrony wpuścił nas bokiem, bez konieczności zapłaty za wstęp. Normalnie kosztuje on podobno 25 BDS.
Nasza przejażdżka prowadziła dalej do plaży Bottem Bay. Jeszcze nigdy tam nie byliśmy.
Bottem Bay służyła już zapewnie jako scenografia do wielu filmów.
Po tej małej przejażdżce udaliśmy się na zachodnie wybrzeże. Mark mieszka powyżej pola golfowego Sandy Lane i z okien ma widok zapierający dech w piersi. Zrobiliśmy zdjęcia apartamentu i spożyliśmy miejscowy posiłek (Bajanfood). Był on jak zwykle b. smaczny. Wieczorem poszliśmy znowu do Butterfly na Happy Hour i na zakończenie udaliśmy się na rybę do portu rybackiego w Oistins.
Poniedziałek - 8 dzień
Po śniadaniu pojechaliśmy do szkoły nurkowania aby odebrać mój sprzęt. Za nami,
jak na lince holowniczej, jechały Moke nasze nowe "córki". Ute siedziała w naszym samochodzie. Dalej udaliśmy się do Holetown, najstarszego miasta na Barbados i dalej do Speightstown, w którym znikły już wszelkie place budów. Gotowa jest także nowa promenada. Ponowne odwiedziny naszej ulubionej piekarni były obowiązkowe.

Podczas jazdy dalej w kierunku Archers Bay zaczęła się pogarszać pogoda. Przejechaliśmy obok Barkleys Bay, na której odbywają się mistrzostwa świata w surfingu. W Bathsheba nie było już widać słońca, a dziewczyny jadące Moke wyglądały jak zmoknięte pudle. Nie jest wskazane, aby auto nie posiadało drzwi.
Podczas jazdy powrotnej kobiety poszły na plażę i położyły się na słońcu. Pogoda była zła tylko na wybrzeżu atlantyckim (wschodnim).
Wieczorem pojawił się u nas Mark i wspólnie z nim pozwoliliśmy sobie wypić kilka Banksów. Później byliśmy coś zjeść w Chicken Barn w Worthing. Jedzenie tam nie było jednak hitem.
Wtorek - 9 dzień
Dzisiaj jedziemy wraz z Ute do Browaru Banks. Pragniemy go zwiedzić. Przedstawiono nam historię firmy i pokazano krótki film. Zobaczyliśmy kilka kotłów do warzenia piwa i wylądowaliśmy na zakończenie w rozlewni. I to było na tyle. Najlepsze w tym wszystkim był Banks przed i Banks po zwiedzaniu. Koszt takiego zwiedzania to 12 BDS na osobnika. Za tą kwotę otrzymałem T-Shirt, który już widziałem przed laty. Przedstawia on 2 butelki Banks na plecach przedstawione jako butle tlenowe do nurkowania. Taką metodę musiałbym wypróbować.

No to na zdrowie!
Byliśmy krótko w supermarkecie w Oistins, aby kupić nowe opakowanie Citronelli. Następnie udaliśmy się na Miami Beach. Tam spędziliśmy resztę dnia.
Wieczorem pojechaliśmy wszyscy do Chicken Rita. Było tam to co zawsze - pieczony kurczak i rum. W międzyczasie powinno być to wszystkim wiadome. A może nie???
Dla odmiany podam parę cen w Chicken Rita. Piwo Banks 2,50 BDS, ćwiartka kurczaka 8 BDS - tutaj jest dosyć tanio!
Co tutaj robi wujek z Niemiec?
Środa - 10 dzień
Na dzisiaj rano zapowiadano super pogodę. Wiele osób zapisało się na przejażdżkę katamaranem Stiletto . Ja kiedyś już na niej byłem i uważałem, że jest do du... , dlatego też nie wybieraliśmy się na nią tym razem. Moja żona chciała jednak płynąć, tak więc szybko ją dopisaliśmy do listy uczestników. Jeden dodatkowy pasażer zawsze zmieści się na pokład. Po powrocie wszyscy byli zachwyceni. Kiedyś wziąłem udział w takiej wycieczce, ponieważ podobno pływając w masce z rurką można było zobaczyć żółwie wodne. Z racji tego, że obecnie nurkuję z butlą, nurkowanie z rurką stało się dla mnie nieciekawe. Podczas tej wycieczki właściwi ludzie byli we właściwym czasie na właściwym miejscu, podobnie zresztą jak podczas całego urlopu.
Ja natomiast, mając piękną pogodę, urządziłem sobie przejażdżkę po wyspie i to było dla mnie też super. Najpierw pojechałem Spring Garden Highway w kierunku Speightstown i potem dalej do St. Nikolas Abbey. Tam zatrzymałem się na zwiedzanie, które kosztowało 15 BDS. Było bardzo interesujące.

Moja trasa biegła dalej przez odcinek dżungli do Cherry Tree Hill. Gdy pozwala na to pogoda, można oglądać z tego miejsca wspaniałą panoramę wybrzeża, aż do Bathsheba. Na dalszym odcinku przejeżdża się obok starego, jedynego na Barbados, sprawnego i funkcjonującego jeszcze wiatraka. Także tutaj możliwe jest zwiedzanie wraz z prezentacją filmu, które kosztuje 10 BDS.

Jazda prowadziła dalej do Bathsheba. Dzisiejsza piękna pogoda była idealna na tą wycieczkę.
Jest tam też nowy Banks Bar, lub inaczej, jest na nowo pomalowany. Rybny Sandwich, przełożony Flying Fish, ogórkiem i pomidorem, jeden Banks i półlitrowa butelka Fanty kosztują 11 BDS.
Po mojej przejażdżce odebrałem Doris z portu w Bridgetown i poszliśmy kupić ostatnie upominki.
Wieczorem byliśmy umówieni z Christine i Andreasem w Southern Palms Beach. Chwilę wcześniej byliśmy na krótką chwilę w kafejce internetowej. Z powodu spotkań, które miał Andreas rozminęliśmy się. SZKODA. Pojechaliśmy więc do Barbeque Barn w Worthing, gdzie spotkaliśmy Holgera i Karin, którzy także mieli w planie coś tam zjeść.
Po jedzeniu wróciliśmy do Butterfly, gdzie zasiedliśmy za barkiem. Tam spotkaliśmy Marka i Evę.
Czwartek - 11 dzień
Rano padał mocny deszcz i dlatego podjechaliśmy jeszcze raz do szkoły nurkowania. Chciałem tam kupić film przedstawiający podwodne nagrania Anglika, zrealizowany podczas dwóch nurkowań. Wyspiarz chciał 25 USD za DVD z jednego nurkowania, czyli łącznie 50 USD za całość filmu. Powiedziałem mu, że on ma możliwość obejrzenia sobie tego DVD w domu - ja nie.
Video byłoby dla nas warte 25 USD. I tak nie sprzedał dwóch płyt i nie zarobił 100 USD. Mógłby sprzedać nam dwa po 25 USD i miałby w ten sposób 50 USD. A tak to nie ma nic. Jak już powiedział Obelix: "...ależ świrują ci brytyjczycy...a może byli to rzymianie?"
Doris chciała jeszcze na GAP-ie zrobić małe zakupy, wiec tam pojechaliśmy. Po zakupach zjedliśmy coś w Chefette i pojechaliśmy do supermarketu, ponieważ chcieliśmy zaopatrzyć się w marmoladę (Guave-bardzo smaczna) i ostry sos.
Krótko przed godz. 17.00 przyjechał Mark i przywiózł dla nas hełm strażacki. Następnie udałem się z nim do Butterfly na Happy Hour.
Po środowej wycieczce katamaranem padła propozycja, aby zorganizować imprezę pożegnalną. Proponowano zorganizowanie party na plaży. W tym przypadku bylibyśmy uzależnieni od pogody. Inną propozycje przedstawiła Ute: "Jedziemy wszyscy do Chicken Rita". Rano zorientowałem się temacie ceny za taksówkę. Taksówkarz chciał 80 BDS za 11 osób, tam i z powrotem. Zdecydowaliśmy się: świętujemy koniec urlopu w Chicken Rita.
Zostaliśmy odebrani ok. godz. 18.30 i zawiezieni do Chicken Rita. Gdy dojechaliśmy, ustawiono dla nas najpierw stoły. I wtedy się zaczęło! Najpierw poszła runda rumu z colą. Jak już wcześniej napisałem, byli to właściwi ludzie we właściwym czasie na właściwym miejscu. Takie coś przeżyliśmy dotychczas tylko podczas naszego pierwszego urlopu na Dominikanie. To był wesoły wieczór okraszony dużą ilością rumu, piwa i oczywiście pieczonym kurczakiem (Chicken). Zapłata wynosiła za 11 osób 249 BDS i dodatkowo koszt taksówki. W sumie była to tania impreza pożegnalna z jedną na półżywą osobą i z tekstami wieczoru.
Oto pierwszy: Rita, whats your name? (Rita, jak masz na imię?)
Wyjaśniam, Chicken Rita ma na imię Carolin a nie Rita. Skąd więc pochodzi to imię? Przypuszczamy, że to imię pochodzi od mamy Carolin, ponieważ ona zwie się Rita i prawdopodobnie wcześniej prowadziła tą budkę. Nazwa Chicken Rita przyjęła się i jest używana do dzisiaj
oraz drugi tekst: Can I have a lappi for wishing ? (Mogłabym dostać "lappi" do wycierania?)
Osoba nie mówiąca po angielsku chciała otrzymać ściereczkę do wycierania stołów (po niemiecku "Lappen", nie ma takiego słowa w jęz. angielskim!), więc zaczęła konstruować zdania i słowa. Wszyscy obecni wiedzą kto to był, więc nie napiszę już nic więcej w tym temacie.....
Wszyscy upadaliśmy ze śmiechu!
I teraz parę fotek z naszego pożegnania. Najpierw nam wszystkim musiał zrobić zdjęcie taksówkarz.
i zawsze znajdzie się ktoś kto z nikim nie chce się podzielić ! !
Nasz taksówkarz odebrał nas ok. godz. 22.00 i zawiózł z powrotem do hotelu. Dałem mu 80 BDS i 10 BDS jako napiwek, ale on twierdził, że ma dostać 110 BDS. W sposób przyjazny wyjaśniłem mu, że ustaliliśmy kwotę 80 BDS i gdybym wiedział, że on teraz chce więcej to nie dostałby ode mnie napiwku. Niech się rozglądnie skąd dostanie resztę pieniedzy, bo od nas na pewno nie. On trochę ponarzekał i odjechał ciężko obrażony. Następnego dnia rano rozmawiałem z damą z recepcji. Opowiedziałem jej wszystko. Pytała się czy zapłaciliśmy wiecej. Gdy zaprzeczyłem powiedziała, że postąpiłem właściwie.
Nasza impreza nie skończyła się jednak. Każdy z nas zabrał ze sobą butelki po czym rozsiedliśmy się przy basenie Butterfly. Tam dokończyliśmy spijać wszystkie resztki.
to są najtwardsi ponieważ tylko twardziele przychodzą w nocy na basen
Piątek - 12 dzień
Dzisiaj jest dzień wyjazdu. Nasz jeep zostanie odebrany. Wrzuciłem klucze do skrzynki i na tym się skończyło. Długo spożywaliśmy śniadanie i po nim spakowaliśmy nasze walizki. Na godz. 12 umówiliśmy się w naszym hotelu (Windsurf), ponieważ od godz. 12 do 13 jest tam Happy Hour. Ponadto są tam przesmaczne hamburgery. Potwierdził to nasz Shorty (nasz krótki... ;-)))) ).
Około godziny 16 odebrała nas taksówka. Na lotnisku oddaliśmy bagaże i zapłaciliśmy opłatę wyjazdową 25 BDS. Po tym poddaliśmy się pierwszej kontroli. Dobry człowiek zapytał się nas czy mieliśmy udany urlop oraz czy wrócimy tutaj z powrotem. Jasne, że wrócimy! Reszta została załatwiona b. szybko. Jak zwykle zabrali pasażerom wiele zapalniczek. On szukają prawdopodobnie papierosów, a jeśli je znajdą to dalej szukają zapalniczek. Ja miałem zapałki oraz zapalniczkę w kieszeni i przeszedłem przez wszystkie kontrole.
Nasz samolot był opóźniony o ok. 45 minut i dlatego mogliśmy świętować urodziny Ute według czasu niemieckiego. Kupiliśmy jej piekny T-Shirt, na którym wcześniej i w tajemnicy, w dniu imprezy pożegnalnej, wszyscy się podpisali.
W naszym samolocie było znowu zajetych tylko ok. 30% miejsc. Prawie każdy z nas miał miejsce do spania. Jeszcze nigdy nie tak szybko nie minęła nam podróż. Ja przespałem kilka godzin w na czterech wolnych miejscach..
Sobota - przylot do Europy
Po ponownym zawitaniu w Europie odebraliśmy nasze walizki, aby za chwilę znowu je oddać. Było nas 19 urlopowiczów. Fokkerem F 50 polecieliśmy do Köln. Mieliśmy najlepiej. Udaliśmy się na dworzec kolejowy przy lotnisku, gdzie kupiliśmy bilety na kolejkę S-Bahn. Wsiedliśmy do niej i byliśmy o 15 w domu.
PODSUMOWANIE:
To był nasz 16-ty urlop na Wyspach Karaibskich i 4-ty na Barbados. Dotychczas Barbados był naszym absolutnym faworytem, szczególnie dla mojej żony. Po naszych 3 urlopach w 2005r. na Curaçao jesteśmy w stanie dokładniej zauważyć wszelkie różnice. Niektórym nie będzie odpowiadać to co teraz napiszemy. Barbados ma najpogodniejszych mieszkańców i najpiękniejsze plaże.
I na tym koniec. Dopiero teraz zauważyliśmy brud i śmieci na Barbados. Drogi i ulice są także w opłakanym stanie, ponadto wszędzie stoi pełno rozpadających się domów. W 2003r. było tak samo. Ceny kształtują się na bardzo wysokim poziomie. Ponieważ Barbados ma wysoki produkt narodowy brutto więc przychody z podatków powinny być także wysokie. Widzieliśmy wielu żebrających. Jedyna zmiana - zmiejszyła się powierzchnia budowy lotniska, ale nie jest jeszcze zakończona. Na Gap-ie znikły place budów i w Speightstown gotowa jest już promenada. Barbados odwiedza wielu turystów, którzy widoczni są wszędzie. Nurkowanie tutaj jest interesujące tylko ze względu na żółwie wodne. My wrócimy tu na pewno, przede wszystkim z powodu naszych wielu kontaków osobistych z mieszkańcami Barbados. Obydwoje jesteśmy zdania, że Curaçao może swobodnie konkurować z Barbados. Zmiany na Curaçao zauważa się już po kilku miesiącach, a koszty utrzymania kształtują się na poziomie ok. 40% tych na Barbados.
tutaj zobaczysz aktualne zdjęcia satelitarne
Orchidee
na Barbados
nowe zdjęcia
z Barbadosu
Moje zdjęcia są także dostępne tutaj
Tutaj przejdziecie Państwo do stron z innymi wyspami
Jeżeli szukają Państwo informacji o hotelach, mogę polecić następującą stronę internetową. Proszę przejrzeć sobie
opisy i oceny hoteli na całym świecie.
Mają Państwo możliwość oszczędzenia sobie ewentualnych kłopotów podczas urlopu. Proszę także o naniesienie własnej opinii. Inni będą Państwu za nią wdzięczni.
W tym miejscu można przejść do albumów fotograficznych, które zawierają na chwilę obecną ok. 2000 zdjęć. Ponieważ ja wykonałem te zdjęcia, dysponuję do nich wszelkimi prawami. Każdy może te zdjęcia umieścić na swojej stronie internetowej, jako rewanż proszę o wpis do mojej Księgi Gości. Nie mam także nic przeciwko zamieszczaniu łącza do mojej strony internetowej. Także w tym przypadku miły byłby wpis do mojej Księgi Gości. Jakość zdjęć została zredukowana ze względu na czas ich pobierania, ale jeśli ktoś chciałby je otrzymać w pełnym formacie jeden Mail wystarczy, abym się zgłosił.
na moim Serwerze
na stronie Pixum
do Strony Głównej
do Księgi Gości